Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiady. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiady. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 kwietnia 2013

Leniwie pieczone

Niejednokrotnie zachwalałam już mięso z kurczaka. Rewelacyjnie przyjmuje aromat przypraw, ziół i szybko się piecze. Tak naprawdę wystarczy wstawić do piekarnika i samo się praktycznie robi...

Grunt to pomysł i jasno sprecyzowany apetyt...Czy tym razem przygotujemy go na sposób pikantny, czy na słodko...

Zazwyczaj nie jadam mięsa na słodko, ale wyjątkiem jest mięso z jabłkami.





Składniki:
  • udka z kurczaka
  • majeranek
  • 2 łyżki masła
  • 4 jabłka
  • 250 ml białego wina

Przygotowanie:

1. Udka dokładnie myjemy i układamy w brytfannie do pieczenia.

2. Udka z każdej strony oprószamy majerankiem.

3. Umyte jabłka obieramy ze skórki, kroimy na ćwiartki i pozbywamy się gniazd nasiennych. Układamy w brytfannie razem z kurczakiem i również oprószamy majerankiem.

4. 2 łyżki masła roztapiamy i polewamy zarówno po udkach jak i jabłkach. Mieszamy, aby masło równomiernie oblepiało wszystkie składniki.

5. Wstawiamy do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika i pieczemy do momentu kiedy skórka z kurczaka zacznie przybierać złoty kolor. Wtedy polewamy kurczaka szklanką wina. Ja użyłam jabłkowego, z domowych wyrobów Małża. Po zalaniu kurczaka winem pieczemy go jeszcze przez 30 minut, aby alkohol wyparował.





Proste, smaczne i przede wszystkim inne. Mała odskocznia od codzienności.
Read More

wtorek, 19 marca 2013

Magia ciasta francuskiego

Z ciastem francuskim jest jak z pierogami. Jakiegokolwiek by farszu nie użyć zawsze będzie smakować. Czy to na słodko, czy wytrawnie. Do tego przewaga ciasta francuskiego nad pierogami jest taka, ze pieróg to pieróg. A z ciasta francuskiego możemy wyczarować dowolne formy - kieszonki, rogaliki, tarty, ciasteczka...

Ucieszył mnie więc widok ciasta francuskiego w lodówce, kiedy okazało się, że przy robieniu spaghetti, nie ma ani jednego pomidora w domu... Ani świeżego, ani w puszce, ani w formie przecieru. Jedyne co pomidorowego znalazłam to koncentrat. A mięso już było na patelni.



Składniki: Na 4 średniej wielkości kieszonki, solidnie wypełnionych farszem.
  • opakowanie ciasta francuskiego
  • 500 g mielonego mięsa
  • 2 małe marchewki
  • 2 gałązki selera naciowego
  • 1 średniej wielkości cebula
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki stołowe koncentratu pomidorowego
  • 1 jajko
  • bazylia
  • oregano
  • sól
  • pieprz
  • oliwa z oliwek do smażenia
Przygotowanie:

1. Na patelni rozgrzewamy oliwę.

2. Cebulę drobno siekamy i wrzucamy na patelnię.

3. Pozostałe warzywa czyli marchew i seler ścieramy na tarce o małych oczkach (ja mielę w blenderze) dodajemy do cebuli.

4. Kiedy warzywa będą usmażone- zmienią kolor na żółty- dodajemy mięso mielone. Solimy, pieprzymy do smaku i smażymy wszystko razem od czasu do czasu mieszając.

5. Na sam koniec smażenia dodajemy 2 łyżki stołowe koncentratu pomidorowego, bazylię oregano - według preferencji oraz zmiażdżony ząbek czosnku, dokładnie mieszamy.

6. Ciasto francuskie wyjmujemy z opakowania, kroimy na równe kwadraty. Podzieliłam je na 8 części.

7. Na dłoni kładziemy jeden kwadrat ciasta francuskiego, układamy na nim farsz i przykrywamy kolejnym kwadratem ciasta. W ten sposób powstaną nam kieszonki z farszem w środku. Czynność powtarzamy do momentu wykorzystania wszystkich kwadratów.

8. Gotowe kieszonki układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem, aby kieszonki nie przywarły do blachy. Wykańczamy każdą kieszonkę widelcem, sklejając brzegi, tak jakdociska się brzegi pierogów. Ma to na celu zapobiegnięcie rozklejenia się kieszonek. Dzięki temu farsz nie wypłynie na zewnątrz.

9. Każdą kieszonkę smarujemy rozkłóconym na talerzu jajkiem, dzięki czemu otrzymamy złoty kolor.

10. Pieczemy kieszonki według instrukcji na opakowaniu od ciasta francuskiego. Na moim opakowaniu była informacja o 200 stopniach i 15 minutach pieczenia, ale po tym czasie moje ciasto nadal było surowe, więc wydłużyłam czas o 10 minut. Wystarczyło.







Nigdy nie byłam jakąś wielką fanką ciasta francuskiego, ale chyba będę trzymać awaryjnie w zamrażarce/lodówce porcję gotowego ciasta właśnie na okoliczności kiedy coś z obiadem nie wyjdzie. Oczywiście jak ze wszystkim - można też zrobić domowe ciasto francuskie. Ale pierwsza będę bić brawo za cierpliwość komuś, kto się tego podejmie.

Najcudowniejsze jest to, że naprawdę można poszaleć z farszem. Polecam brzoskwinie z puszki, lub jakiekolwiek owoce jeśli ma się ochotę na deser. W takich kieszonkach można też zapiec ser, który cudownie się rozpłynie....Możliwości jest naprawdę wiele, a ograniczeniem jest jedynie wasza wyobraźnia ;)


Read More

poniedziałek, 11 marca 2013

Niezawodny sos do ryby

Żałuję bardzo, że tak rzadko jadamy w domu ryby. Uwielbiam je i mogłabym jeść je w naprawdę dużych ilościach.

Cieszę się niezmiernie, że Małż zajmuje się wędkarstwem, bo uważam to za niezmiernie praktyczne hobby. Małż ma frajdę a i jak się postara to rodzinę wykarmi.

Przygotowanie ryby nie jest trudne a jej delikatne mięso szybko jest gotowe. Nie ważne czy je smażycie, czy pieczecie.

Jednym z niezawodnych sposobów na przygotowanie ryby to upieczenie jej w folii aluminiowej, co kiedyś na pewno przedstawię na tym blogu,ale dziś akurat zajmiemy się drugim, bardzo popularnym sposobem przygotowania ryby, jakim jest jej panierowanie. A żeby urozmaicić nudną na pozór, zwykłą rybę wystarczy przygotować sos z porów, który wzbogacamy sokiem z cytryny. Dzięki temu, nie będziemy musieli skraplać już ryby cytryną przed jej zjedzeniem.



Składniki:
  • filety waszej ulubionej ryby (Jeśli jest mrożona pamiętajcie, że musicie ją rozmrozić. Najlepiej przekładając ją z zamrażalnika do lodówki dzień wcześniej)
  • jajko
  • bułka tarta
  • łyżka masła
  • około 10 cm kawałek pora
  • 180 g (małe opakowanie) śmietanki
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • sól
  • pieprz
  • odrobina świeżo posiekanego koperku

Przygotowanie:

1. Filety z ryby układamy na desce dokrojenia. Przyprószamy z obydwu stron solą i pieprzem

2. Najpierw przygotowujemy sos z pora. Pora dokładnie myjemy, będziemy potrzebować jego białej części. Kroimy go na pół wzdłuż, a następnie kroimy na plasterki.

3. Na patelni podgrzewamy łyżkę masła, chwilę podsmażamy pora.

4. Do pora dolewamy śmietankę, chwilę podgrzewamy po czym dodajemy łyżkę soku z cytryny. Podgrzewamy dalej na małym ogniu od czasu do czasu mieszając, do momentu kiedy sos zgęstnieje. Na sam koniec przyprawiamy do smaku odrobiną soli i pieprzem oraz świeżo posiekanym koperkiem.

5. W głębokim talerzu roztrzepujemy widelcem jajko, na drugim przygotowujemy bułkę tartą do panierowania.

6. Rozgrzewamy olej na patelni, panierujemy rybę w kolejności jajko, bułka tarta i prosto na patelnię. Smażymy z dwóch stron do momentu kiedy panierka osiągnie ciemnozłoty kolor.

7. Gotową rybę polewamy sosem z pora wedle preferencji.





Cytryna i koperek to przyprawy które wyjątkowo pasują do praktycznie każdej ryby, dlatego nieważne jakiego rodzaju ryby użyjecie, gwarantuję, że sos będzie się z nią dobrze komponować.
Read More

czwartek, 28 lutego 2013

Kurczak w panierce

Od czasu kiedy jesteśmy zasypywani artykułami, programami kulinarnymi o różnej tematyce mam wrażenie, że coraz więcej z nas zaczyna świadomie gotować. Zastanawiać się co wkładamy do garnka, jak powstają produkty, ile chemii w sobie maja i tak dalej i tak dalej.

Ale przychodzi taki dzień, kiedy cała nasza wiedza robi sobie wolne, idzie na spacer i pojawia się jedna myśl która nie chce się oderwać: "Musze zjeść coś kompletnie niezdrowego, tłustego, kalorycznego". Bo nikt nie powiedział, ze raz na jakiś czas pompowana buła z kotletem z wołowiny (który prawdopodobnie wołowiny na oczy nie widział) spowoduje totalny rozstrój całego naszego organizmu. Po prostu przychodzi taki moment kiedy chęć sięgnięcia po jedzenie z fast foodów jest przeogromnie silna.



Składniki: (zrobiłam z 10 skrzydełek i na taką ilość mięsa podaję proporcje panierki)
  • 10 sztuk skrzydełek z kurczaka
  • pół szklanki mąki pszennej 
  • dwa jaja
  • pół szklanki bułki tartej
  • ostra papryka
  • sól
  • pieprz
  • olej
  • płatki kukurydziane (szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad ich ilością. pokruszyłam parę garści do miseczki, kiedy zabrakło znów dokruszyłam...)

Przygotowanie
:

1. Zaczynamy od przygotowania kurczaka. Mięso czyścimy i dzielimy każde skrzydełko na 3 części. Najmniejsze zawsze odkładam i robię z nich bulion, który mrożę i wykorzystuję do sosów, zapiekanek... Można też na nich zrobić zupę,w każdym razie do takiego smażenia, jakie dziś będę opisywać średnio się nadają, gdyż mają mało mięsa i robią się po prostu twarde.

2. Kładziemy skrzydełka na desce oprószamy solą, pieprzem, ostrą papryką. Jeśli chcecie osiągnąć naprawdę ostre skrzydełka użyjcie pieprzu cayenne zamiast papryki.

3. W misce mieszamy mąkę z bułką tartą oraz z ostrą papryką. Pół łyżeczki papryki wystarczy.

4. Na głębokim talerzu roztrzepujemy widelcem dwa jajka.

5. Przygotowujemy ostatnią miseczkę w której umieszczamy rozgniecione płatki kukurydziane.

6. Rozgrzewamy olej. Nie ważne czy to we frytownicy, czy rondelku, a nawet patelni. Grunt żeby kurczak po włożeniu był zanurzony w oleju przynajmniej do połowy.

7. Kurczaka panierujemy w następującej kolejności: mąka-jajko-płatki-mąka i od razu wrzucamy na gorący tłuszcz. Jeśli tłuszcz przykrywa kurczaka do połowy pamiętajcie, żeby przewrócić go na drugą stronę.

8. Kiedy panierka osiągnie pożądany kolor kurczak jest gotowy. Nie trwa to długo. Tłuszcz ma na tyle wysoką temperaturę, że kurczak smaży się bardzo szybko. W zależności od tego jak duże są kawałki kurczaka ja smażę je maksymalnie 3-5 minut. Wyjmujemy usmażone porcje za pomocą łyżki cedzakowej na ręcznik papierowy, aby ten wchłonął nadmiar tłuszczu.





Pamiętajcie, żeby kurczak lekko ostygł, bo świeżo wyjęty z oleju jest naprawdę gorący.

Próbowałam też zrobić panierkę bez płatków kukurydzianych. Też wychodzi, ale jest mniej chrupiąca.

No i nie oszukujmy się. Ta panierka nie rozwiązuje zagadki tajemniczych 11 ziół ;) Jest chrupiąca, smaczna, ale nie jest identyczna.
Read More

czwartek, 14 lutego 2013

Idealna golonka

Jak już pisałam wcześniej przy walentynkowej propozycji, do której możecie jeszcze wrócić do tego posta, do serca mężczyzny łatwiej trafić mięsem niż czekoladą. A że dziś walentynki....
Małż co chwilę błagalnym tonem prosi o zrobienie golonki. Proszę bardzo.
Za często jej nie robię, gdyż po pierwsze jest to danie okropnie czasochłonne. Nie chodzi o stanie przy garach, bo wysiłku wiele nie trzeba włożyć, żeby zrobić pyszną, miękką golonkę. Chodzi o czas, gotowania, a potem opiekania. Trzeba być w domu, bo wiadomo, nie zostawia się włączonej kuchenki gazowej w momencie kiedy nie ma nas w domu. Sprawa jasna i oczywista. Więc kiedy wiem, że będę miała wystarczająco dużo czasu, który spędzę w domu daję się namówić na przyrządzenie golonki.
Druga sprawa. Myślę, że nie odkryjemy Ameryki stwierdzeniem, że wieprzowina wraz ze skórą i tłuszczem najzdrowsza nie jest. A że oboje z Małżem mamy tendencje do puchnięcia, stąd sporadyczne porywanie się na przyrządzenie golonki.
Ja w ogóle za golonką nie przepadam, podjadam trochę mięsa ze środka, ale Małż twierdzi, że jest w stanie pochłonąć każde ilości.
Nie znam łatwiejszego przygotowania golonki.

Składniki:

  • golonka
  • duża marchew
  • cebula
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • pieprz
  • sól
  • sos worcestershire (używam zamiennie z sojowym sosem)
  • około szklanki piwa

Przygotowanie:

1. Mięso umyć. Włożyć do dużego garnka, wkroić do niego dużą umytą i obraną marchew, cebulę przekrojoną na pół, zalać wodą w takiej ilości aby przykryła mięso. Do wody dodajemy 3 listki laurowe, parę (4-5) ziaren ziela angielskiego i tyle samo pieprzu w ziarnach, niezmielonego. Możecie też użyć zmielonego, ale kiedy będziecie zbierać szumowiny, które powstaną podczas gotowania jest duże prawdopodobieństwo, że zabierzecie też z wywaru pieprz. Kuleczki pieprzu łatwiej jest ominąć podczas zbierania. A w ogóle umówmy się, jak wybierzecie trochę pieprzu to świat się nie zawali. Wodę solimy. Używamy soli w zależności od wielkości garnka i zawartości wody. Musicie się zdać na własną intuicję. Posólcie tak, jak solicie gar rosołu;)

2. Stawiamy nasz gar na gazie i gotujemy. To nie rosół, nie musi się powoli pyrkotać. Niemniej jednak dobrze byłoby żeby nie był to największy gaz jaki macie.Średni ogień będzie w sam raz.

3. Bierzemy do ręki książkę i czytamy ze 3 rozdziały, albo zajmujemy się innymi domowymi obowiązkami. Co jakiś czas sprawdzamy golonkę, zbieramy szumowiny, czyli takie szaro bure farfocle zbierające się na wierzchu wywaru. Golonka będzie ugotowana kiedy kość zacznie wyraźnie wystawać z mięsa, mięso trochę się obkurczy. Możecie też sprawdzić widelcem jego miękkość. Na pewno zauważycie różnicę między ugotowanym mięsem a surowym.To trwa. Czas gotowania zależy od wielkości golonki. Ja kupiłam około kilogramową, nie pamiętam już dokładnie, to było chyba 1,2 kg, czyli nie największa i gotowałam ją prawie 3 godziny.

Zwróćcie też uwagę na zdjęcia. Surowa golonka ucięta jest w ten sposób, że mięso jest w równej linii z kością. Na zdjęciach poniżej widać wyraźnie, że kość wystaje na jakieś 2-3 cm. To gwarancja, że mięso będzie miękkie i  łatwo będzie odchodzić od kości podczas krojenia.

4. Kiedy golonka jest już ugotowana wyjmujemy ją, przekładamy do naczynia żaroodpornego. W tym momencie polewam golonkę sosem worcestershire, lub sojowym, dzięki czemu golonka nabierze w piekarniku ładnego koloru, bo po wyjęciu z wody jest po prostu blada i nieapetyczna. Możecie użyć też swoich ulubionych przypraw, np. natrzeć ją papryką lub dowolną inną przyprawą, która wam po prostu smakuje:)

5. Piekarnik ustawiamy na 190 stopni. Wstawiłam golonkę do zimnego piekarnika, po to,aby wraz ze wzrostem temperatury tłuszcz, który jeszcze jest w golonce maksymalnie się wytopił. Kiedy skórka zaczyna być przypieczona polewamy golonkę piwem. Przypieczoną skórkę można sprawdzić widelcem. Jeśli ją klepniecie usłyszycie cichy stukot, wyraźnie inny,nić klepnięcie w nieprzypieczoną skórkę. I znów, w zależności od wielkości golonki używamy tyle piwa ile potrzebujemy. Ja zużyłam niecałą szklankę piwa. To spowoduje, że skórka ładnie nam się przypiecze i będzie chrupiąca. Golonka jest gotowa, kiedy nie czuć już zapachu alkoholu po otwarciu piekarnika. Golonki niczym nie przykrywamy! Chcemy mięso przypiec a nie zaparzyć;)





Podając idealny męski zestaw kładziemy na talerzu golonkę, ugotowane ziemniaki, polane z sosem, który wytworzył się podczas pieczenia oraz z odrobiną chrzanu, lub w wersji Małża z musztardą. I oczywiście obowiązkowo z kuflem zimnego piwa.

Wyrazy miłości dla psa z okazji walentynek. Zwłaszcza dla tak dużego psa, jak nasz nowofunland. Gwarancja półgodzinnej zabawyz kością.

Read More

sobota, 9 lutego 2013

Walentynki inaczej


Nie rozumiem za bardzo, dlaczego większość propozycji walentynkowych to głównie słodkości.
Pomimo, że Małż jest wyjątkowym łasuchem, ale mięsem nigdy nie gardzi, postanowiłam wypróbować coś innego. I śmiem twierdzić, że do serca mężczyzny łatwiej trafić mięsem niż czekoladą. Niektórzy twierdzą, że do serca mężczyzny najłatwiej nożem przez klatkę piersiową, ale wolę nie próbować ;)


Trochę poszalałam, używając przypraw niekoniecznie dostępnych w sklepikach osiedlowych, ale jeśli kiedyś będziecie mieli okazję kupić takie wydumki, jak tutaj wymienione, nie wahajcie się, bo można ich użyć do wielu dań, na wiele sposobów, ale o tym na końcu notki;)

Składniki:
  • mięso wieprzowe (ja użyłam szynki)
  • papryczka chilli
  • sos worcestershire
  • ocet balsamiczny
  • olej rzepakowy
  • czosnek
  • sól i pieprz do smaku
  • szklanka piwa

Przygotowanie:

1. Najpierw przygotowujemy marynatę. Mięso oprószamy solą i pieprzem. Do dużej miski wlewamy olej, ocet balsamiczny, sos worcestershire, mieszamy trzepaczką do jajek do uzyskania gładkiej konsystencji, żeby nie było widać ze ocet oddziela się od oleju. Do wymieszanej masy dokładamy posiekaną papryczkę chilli. Nieobrany ząbek czosnku zgniatamy  nożem i wrzucamy do marynaty. Wkładamy mięso do marynaty i odstawiamy do lodówki na minimum 3 godziny, najlepiej na całą noc. Miałam naprawdę duży kawałek szynki, ważący 1,7 kg. Na taką ilość mięsa użyłam pół szklanki oleju, 3 łyżki stołowe octu balsamicznego, łyżkę stołową sosu worcestershire.

2. Kiedy mięso będzie już zamarynowane przystępujemy do duszenia. Mięso wyjmujemy z marynaty podsmażamy na patelni z każdej strony, aby zamknąć w nim wszystkie soki. Wkładamy do naczynia żaroodpornego, albo do brytfanny, polewamy resztą marynaty, przykrywamy i dusimy pod przykryciem w piekarniku nagrzanym do 190 stopni. Duszenie będzie długo trwało. W moim przypadku 1,7 kg mięsa zajęło mi to 3 godziny. Mięso musi być mięciutkie i powinno się rozpadać, będzie wam łatwiej je porwać. Na godzinę przed końcem polałam mięso szklanką piwa.

3. Gotową szynkę pokroiłam na plastry i widelcem porozdzielałam włókna, porwałam, dzięki czemu cała potrawka miała kształt taki, jak na zdjęciach.

Tak przygotowaną wieprzowinę, wymieszaną razem z sosem, który powstał podczas duszenia można podawać jako oddzielne danie. My zjedliśmy z ziemniakami, ugniecionymi z masełkiem i odrobiną szczypiorku. Pomimo dodania pikantnych przypraw samo mięso nie jest bardzo pikantne. Można wyczuć nutkę ostrości, niemniej jednak nie wypala kubków smakowych i przełyku.



Wracając do walentynek. W tym roku wypadają w tygodniu, dokładnie w czwartek, dlatego proponuję, by swojej drugiej połówce zrobić porządny lunch. Typowa mięsna kanapka.


Bagietkę podsmażyłam na patelni grillowej w tradycyjny sposób - skraplając oliwą z oliwek i grillując z jednej strony. Poszatkowałam kapustę pekińską, na niej ułożyłam plastry pomidora, a na pomidorze warstwę porwanej widelcem wieprzowiny. Dodałam odrobinę szczypiorku, możecie również dodać wasz ulubiony sos, na przykład sos chilli. Wieprzowinę dodałam do kanapki, kiedy już była ostygnięta.



Parę uwag i wskazówek:

1. Papryczka chilli będzie mniej pikantna jeśli pozbędziecie się pestek. Aby łatwo usunąć pestki z papryczki należy ja zrolować w rękach, tak jak rozgrzewa się kawałek plasteliny - to poruszy pestki. Następnie Odcinamy górę papryczki, z zieloną częścią i wytrząsamy przez powstały otwór pestki. Papryczkę kroimy wzdłuż na ćwiartki i siekamy. To najłatwiejszy sposób.

2. Sos worcestershire. Jest lekko pikantny, koloru ciemnego sosu sojowego. Butelkę 150 ml kupiłam w popularnej sieci marketów- dużo, tanio- za niecałe 10 zł. Jeśli będziecie mieli kiedyś możliwość kupcie go. Możecie później użyć go do różnego rodzaju marynat do mięs, przyprawić nim steki, świetnie też sprawdza się przy przygotowaniu spaghetti, do skropienia sałatek.

3. Ocet balsamiczny. Ma ciemny kolor. Sprawdza się w marynatach do mięs, do skropienia sałatek. Zwykła caprese, czyli popularna przystawka z pomidorów mozzarelli i bazylii ma bogatszy smak skropiona oliwą z oliwek i odrobiną octu balsamicznego. Jak poszukacie nie będziecie mieli problemu z kupieniem go. Ja swój przywiozłam z Włoch z podróży poślubnej. Uważajcie na podróbki, oryginalny jest drogi.

4. Pół szklanki oleju?! Może brzmi absurdalnie, ale szynka jest chudym mięsem. Co jak co, ale gorsze od przypalonego mięsa jest suche, wiórowate mięso.

Read More

poniedziałek, 4 lutego 2013

Szukamy alternatywy

Czasami niewiele potrzeba aby zwykłe, banalne dodatki do dań przedstawiły nam swoje nowe, odmienne oblicze.

Tradycyjny polski obiad to porcja mięsa, surówka oraz dodatki typu ziemniaki, ryż. Przychodzi jednak moment, kiedy zaczynamy szukać czegoś nowego, kombinujemy ze smakami, gdyż nie zadowala nas już zwykły biały ryż. Dodajemy curry lub szafran, żeby chociaż kolorem urozmaicić wygląd dania na talerzu. Problem polega jednak na tym, że curry jest bardzo charakterystyczną przyprawą i nie zawsze pasuje do reszty potraw znajdujących się na naszym talerzu. Szafran z kolei jest najdroższą przyprawą świata, do tego ja mam problemu z nabyciem owej przyprawy.

 Jesteśmy przyzwyczajeni do tradycyjnych smaków, mało jest miejsca na orientalne smaki i aromaty.

Dlatego dzisiaj proponuję urozmaicenie ryżu przyprawą, która znajduje się praktycznie w każdym polskim domu i jest tak powszechna jak sól czy pieprz.

Składniki:

  • ryż
  • odrobina oleju do smażenia
  • garść posiekanej świeżej natki pietruszki
  • garść  posiekanego świeżego koperku
  • ząbek czosnku
  • potrawa typu wegeta 

Przygotowanie:

1. Ryż gotujemy na sypko wedle instrukcji na opakowaniu w nieosolonej wodzie, skracając odrobinę czas gotowania, aby ryż był lekko al dente.

2. Rozgrzewamy na patelni 2 łyżki oleju do smażenia.

3. Na rozgrzany olej wrzucamy cały obrany ząbek czosnku. Chwilę podsmażamy, aby olej przechwycił aromat czosnku. Uważajcie, żeby nie przysmażyć go za mocno, gdyż cała potrawa będzie nieprzyjemnie gorzka. Przesmażony czosnek wyrzucamy.

4. Na patelnię wrzucamy odcedzony ryż.Posypujemy obficie przyprawą typu wegeta, aż ryż stanie się lekko zółty. Przyprawa jest słona, więc próbujcie zanim dosypiecie kolejną porcję przyprawy. To właśnie przez ten krok nie solimy wody w której gotujemy ryż. Dokładnie mieszamy aby przyprawa równomiernie się rozprowadziła.

5. Do usmażonego ryżu (smażenie jest krótkie, coś około 5 minut) dodajemy po garści posiekanych świeżych ziół - natkę pietruszki oraz koperek, dokładnie mieszamy wszystko na patelni i gotowe.



Tak przygotowany ryż bardzo często podaję do potraw które w smaku są dosyć neutralne. Kiedy nie gotuję z orientalnymi przyprawami, a przygotowuję tradycyjny polski obiad np. pieczone udka kurczaka, zwykłego kotleta schabowego panierowanego, lub panierowaną pierś z kurczaka staram się nie dodawać orientalnych przypraw do reszty dodatków aby całe danie razem dobrze się komponowało.




Ciekawa alternatywa dla białego ryżu o tak naprawdę żadnym smaku. Taki ryż już pojawił się na blogu, tylko na zdjęciach, przy okazji przepisu na kurczaka w rozmarynie i cytrynie.
Read More

piątek, 1 lutego 2013

Placki ziemniaczane

Placki ziemniaczane to chyba najprostszy sposób zrobienia obiadu, kiedy kompletnie wena nas opuściła. Każdy zje ze smakiem, ze swoimi ulubionymi dodatkami. Można je jeść na milion sposobów.

Przepis jest niezwykle prosty. Są tylko 2 minusy. Albo uruchamiamy wszystkie patelnie na raz i smażymy w turbo ekspresowym tempie, albo jedna osoba stoi przy kuchni donosząc na stół co chwila kolejne porcje świeżych placków. Drugi minus jest taki, ze przy ścieraniu ziemniaków na zwykłej tarce jarzynowej można się skutecznie zniechęcić do tego dania. Pracochłonny jest sam etap przygotowania masy, smażenie później idzie już z górki.

Jak wiele przepisów w kuchni, ten też robi się na oko. To zależy po prostu od tego ile chcecie placków uzyskać, jakich ziemniaków używacie - od ich wilgotności.

Wydaje mi się, że jedyną metodą na nauczenie się robienia placków to metoda prób i błędów. Placki ziemniaczane dosyć często goszczą na naszym stole. Pewnie dlatego, że do zrobienia masy używam elektrycznej tarki do jarzyn.

Składniki:
  • ziemniaki
  • mąka
  • jajka
  • cebula
  • sól
  • pieprz

Przygotowanie
:

1. Zaczynamy od umycia ziemniaków i ich obrania.

2. Przystępujemy do przygotowania masy. Ja zawsze używam tarki o najmniejszych oczkach, takich, jak używa się do tarcia jabłka na papkę dla dzieci. Bierzemy dużą miskę i zaczynamy tarcie od cebuli. Dopiero potem ziemniaki. Cebula starta przed ziemniakami spowoduje, że ziemniaki dłużej zachowają swój kolor, wolniej będą ciemnieć. Jeśli najpierw zetrzecie ziemniaki możecie uzyskać taki efekt ze pierwszy pójdzie sprawnie, a przy drugim ziemniaku pierwszy starty już do miski będzie szaro bury. To nie wygląda apetycznie;) Żeby jeszcze bardziej spowolnić proces ciemnienia ziemniaków przed tarciem trzymam je w wodzie, wyjmuje pojedynczo i osuszam ręcznikiem papierowym bądź bawełnianą czystą ściereczką. Osuszenie jest dosyć ważne. Po co dodawać więcej wody do i tak już wodnistej masy;)

3. Kiedy mamy już starte wszystkie ziemniaki,a wierzę, że napracowaliście się,porządnie je przyprawiamy solą i pieprzem.

4. Do masy dodajemy jajka i dokładnie mieszamy

5. Kiedy wymieszaliśmy już jajka dosypujemy parę łyżek mąki. Ja sypię zawsze na oko taką ilość, żeby masa była na tyle gęsta, że można postawić w niej łyżkę, ale bez pewności, że zostanie ona w pozycji pionowej. Ciasto musi się dzięki mące zagęścić, i stawiać łyżce trochę większy opór niż przed dosypaniem mąki, ale też z kolei nie może być gumowate. Dokładnie mieszamy.

6. Kiedy wszystkie składniki są już wymieszane rozgrzewamy na patelni olej.

7. Na rozgrzany tłuszcz kładziemy placki łyżką, trochę je rozpłaszczając. Smażymy z dwóch stron na złoty kolor. Placek można przewrócić, gdy jego brzegi będą zdecydowanie zrumienione - to znak, że spokojnie podważone łopatką odejdą nam od patelni.


Ja przygotowałam masę z 12 największych ziemniaków jakie znalazłam w siatce. Jak już nasza rodzina usiądzie do nich, to naprawdę potrafimy ich zjeść bardzo dużo. Na te 12 ziemniaków użyłam 3 jajka, 2 średniej wielkości cebule i prawie szklankę mąki. Tak wyglądają mniej więcej proporcje, które mam nadzieję pomogą wam wyobrazić sobie jak doprawić wasze placki.

Placki podajemy z różnymi dodatkami. Najpopularniejszy jest po prostu cukier. Natomiast moim ulubionym dodatkiem jest jajko sadzone, takie z płynnym żółtkiem. Jak już kiedyś spróbujecie takiego placka z jajkiem,wierzcie mi, będziecie do niego wracać.








Jak usmażyć idealne jajko sadzone? Na rozgrzaną patelnię wbijamy jajko. Teraz trzeba działać szybko, aby żółtko się nie ścięło. Każde żółtko otoczone jest taką małą błonką białka. trzeba ją delikatnie przebić koniuszkiem widelca i zdjąć z żółtka. Jako solimy i przykrywamy pokrywką, jednocześnie wyłączając gaz pod patelnią. Ciepło znajdujące się pod pokrywką wystarczy do ścięcia białka znajdującego się wokół żółtka. Nie trzymajcie za długo jajka pod przykrywką, bo żółtko się zetnie. Jeśli zdecydujecie się w ten sposób przygotować jajko to przed wami parę nieudanych prób z przebitym żółtkiem, ale po paru próbach dojdziecie do wprawy. Mi to trochę zajęło, a sposobu nauczył mnie Padre. Zawsze wychodzi!




Małż i Padre zawsze wcinają placki z cukrem:



Mama natomiast z kleksem śmietany:


A jaki jest wasz ulubiony dodatek?
Read More

czwartek, 31 stycznia 2013

Prosty duszony kurczak

Dziś po raz kolejny składam hołd Gordonowi.

W jednym z ostatnich odcinków "Kursu gotowania" Gordon pokazał przepis na duszone żeberka wołowe. Po pierwsze najpopularniejsze żeberka u nas to żeberka wieprzowe, których po prostu nie znoszę, po drugie nawet nie wiem gdzie kupuje się żeberka wołowe.... A jako, że udusić można każde mięso, to pierwsze lepsze jakie znalazłam w domowej zamrażarce to udka z kurczaka.

Jak już pisałam przy kurczaku w cytrynie to wyjątkowo proste w obsłudze mięso. Bałam  się trochę, przypraw. Porównywanie wołowiny i kurczaka nie ma sensu. Każde ma inny smak, każde inaczej się przygotowuje, z innym czasem, przyprawami... W każdym razie obawy nie miały najmniejszego sensu. Padre który nie lubi mocno przyprawionego mięsa stwierdził, że to rewelacyjny sposób przygotowania kurczaka, bo czuć smak samego mięsa jak i przypraw więc wszystko jest super zrównoważone. I o to chodziło.



Ale żeby nie było kompletnej odtwórczości trzeba było pobawić się marchewką, żeby przygotować ją trochę inaczej niż zazwyczaj...

Składniki:

  • udka z kurczaka (użyłam jedną tackę udek, jakieś 9 sztuk)
  • główka czosnku
  • łyżka koncentratu pomidorowego
  • lampka wina
  • bulion (moje szczęście, że niedawno robiłam rosół)
  • sól
  • pieprz

Przygotowanie:

1. Brytfannę w której będziemy dusić kurczaka stawiamy na gaz i rozgrzewamy. Przez ten czas kurczaka oprószamy solą i pieprzem, kładziemy na brytfannę i smażymy z każdej strony co jakiś czas obracając mięso. UWAGA. Do takiej czynności wybierzcie brytfannę metalową, bądź dużą patelnię z metalową rączką. Smażąc na tej brytfannie będziemy ją potem przenosić do piekarnika. Patelnia z plastikową rączką odpada, bo nie trudno wyobrazić sobie co się stanie z rączką w piekarniku. Natomiast naczynie żaroodporne, pomimo swej żaroodporności może nie wytrzymać próby gazowej. Nigdy nie przyszło mi do głowy stawiać naczynie żaroodporne na gaz, ale coś mi intuicja podpowiada, że to nie najlepszy pomysł...

2. Główkę czosnku kroimy na pół w poprzek, nie obieramy z łupin, smażymy obok kurczaka. Wszystkie czynności wykonujemy w jednej brytfannie. Czosnek ma się podsmażyć ale uważajcie żeby nie zrobił się za ciemny, bo nada nieprzyjemny gorzki smak całej potrawie.

3. Łyżkę koncentratu pomidorowego podsmażamy obok kurczaka. Teraz całość podlewamy lampką wina i redukujemy,czyli smażymy tak długo, aż wino zmniejszy swoją objętość.

4. Teraz podlewamy całą potrawę bulionem, mniej więcej na 2 cm od dna brytfanny. Zagotowujemy.

5. Całą brytfannę przykrywamy folią aluminiową,wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180-190 stopni i dusimy. Przez godzinę.

6. Po godzinie duszenia zdjęłam folię i wstawiłam jeszcze kurczaka do piekarnika, żeby skórka była chrupiąca.

7. Czekając na chrupiącą skórkę przygotowałam marchewkę:



Składniki:
  • 4 duże marchewki
  • łyżeczka suszonego rozmarynu
  • kilka kropel soku z cytryny
  • odrobina soli
  • łyżka miodu
  • łyżka masła

Przygotowanie:

1. Marchewkę obieramy, kroimy w ćwiartki. Gotujemy przez krótki czas, jakieś 7-8 minut. Moje kawałki były cienkie, dlatego tyle czasu wystarczyło. Sprawdźcie miękkość waszej marchewki wbijając w nią widelec. Marchewka nie może być kompletnie twarda, ale też nie może mieć konsystencji masła. Powinna być taka al dente. Zmięknie jeszcze na patelni.

2. Na rozgrzaną patelnię wrzucamy łyżeczkę rozmarynu i podgrzewamy do momentu poczucia wyraźnego zapachu przyprawy.

3. Teraz dodajemy łyżkę masła. Aby się nie przypalało dodajcie odrobinę oleju, zwykłego oleju rzepakowego. Parę kropel wystarczy.

4. Na tłuszcz wrzucamy obgotowaną marchewkę, chwilę smażymy. Jeśli robicie przepis na marchewkę równolegle z kurczakiem polecam sprawdzić właśnie teraz jego stan w piekarniku. Jeśli uważacie że już mu wystarczy wystawcie brytfannę i dajcie mu chwilkę jeszcze odpocząć,zaraz do niego wrócimy.

5. Po krótkim podsmażeniu marchewki skraplamy ją sokiem z cytryny, wszystko zależy od ilości marchewki na patelni. Ja na duże 4 marchewki nie zużyłam więcej niż łyżkę soku.

6. Dodajemy teraz łyżkę miodu. Nie musi być płynny. Za moment pod wpływem temperatury sam się rozpuści. Mieszamy tak, aby każda marchewka obtoczona była w miodzie. I jeszcze chwilę podsmażamy i gotowe. Musicie uważać, bo miód potrafi być na tyle perfidny, że bardzo szybko potrafi się spalić. On tylko czeka aż odwrócicie głowę od patelni, żeby zmienić kolor na czarny. Gotowe. Wracamy do kurczaka.


8. Kurczaka wykładamy na talerz.

9. Czosnek wyławiamy z sosu i przecieramy przez sitko do brytfanny. Mieszamy. Gotowym sosem polewamy kurczaka. Koniec. Gotowe.



Oczywiście możecie podawać kurczaka z dowolnymi dodatkami. Z ryżem, ziemniakami, zróbcie to na co macie ochotę.

Parę rzeczy na które trzeba uważać:
1. Podsmażanie czosnku.
2. Brytfanna. Podgrzewając ją na gazie cała robi się pioruńsko gorąca,używajcie rękawiczek,żeby uniknąć poparzeń.
3. Marchewka na patelni wygląda ślicznie. Ale dla dobra waszych języków powstrzymajcie się od próbowania i podjadania prosto z patelni. Rozgrzany miód naprawdę parzy i wierzcie mi, nie chcecie tego sprawdzać przez doświadczenie. Poparzenia spowodowane klejącą się (bo przecież słodką) potwornie rozgrzaną substancją nie należą do przyjemności.
4. Rozmaryn na patelni, nie przypalcie, bo nie da dobrego posmaku.
Read More

środa, 30 stycznia 2013

Zapiekanka

Jestem totalną fanką Gordona Ramsaya. Chłonę jego programy nałogowo je oglądając. Uwielbiam sposób poruszania się w kuchni, warsztat i to jak opowiada o jedzeniu. "It's absolutely fantastic!". Polecam gorąco i serdecznie!

Kiedyś, w którymś programie przygotowywał zapiekankę pasterską. Użył do niej mielonej jagnięciny o ile dobrze pamiętam, więc od razu zniechęciłam się do wykonania oryginalnego przepisu. Dlatego postanowiłam "ugwazdać" coś na podobieństwo. Dlatego z czystego szacunku nie nazwę tego dania zapiekanką pasterską. Ani nawet zapiekanką a la pasterską.




Składniki:

  • 500 g mielonego mięsa (ja używam mielonej wołowiny)
  • 2 średniej wielkości marchewki
  • 2 gałązki selera naciowego
  • 2 małe cebule lub jedna duża
  • łyżeczka koncentratu pomidorowego
  • lampka czerwonego wina
  • sos sojowy
  • starty parmezan (lub jeśli nie macie dobrze sprawdza się starty żółty ser. polecam jednak parmezan, bo daje zupełnie inny efekt niż zwykły ser)
  • parę kropel octu balsamicznego (opcjonalnie)
  • 4 duże ziemniaki
  • jajko
  • śmietana
  • spory ząbek czosnku
  • sól
  • pieprz
  • tymianek
  • parę gałązek świeżej natki pietruszki


Przygotowanie:

1. Ziemniaki obieramy i kroimy na małe kawałki dzięki czemu szybciej się ugotują. Zalewamy zimną wodą i gotujemy do miękkości. Czas gotowania ziemniaków akurat pozwoli nam przygotować mięso.

2. Marchew, cebulę obieramy, wrzucamy razem z selerem naciowym do blendera i siekamy. Jeśli nie macie blendera użyjcie tarki do jarzyn o drobnych oczkach.

3. Posiekane warzywa smażymy na rozgrzanej oliwie aż ich kolor trochę zblednie, zrobi się bardziej żółty.

4. Kiedy warzywa osiągną ten kolor wrzucamy na patelnię mięso, skraplamy sosem sojowym i octem balsamicznym, oprószamy pieprzem i dokładnie smażymy mieszając. Sos sojowy i ocet balsamiczny jest opcjonalny. Płyny te dają ładny ciemny kolor, ale bez tych dodatków zapiekanka jest równie smaczna.

5. Kiedy mięso jest podsmażone wlewamy na patelnię wino i smażymy wszystko razem do momentu kiedy wino zmniejszy swoją objętość przynajmniej o połowę.

6. Teraz dodajemy łyżeczkę koncentratu pomidorowego i dokładnie mieszamy. Doprawiamy masę warzywno mięsną przeciśniętym przez praskę ząbkiem czosnku, tymiankiem, solą oraz posiekaną natką pietruszki, dokładnie mieszamy i przekładamy do naczynia żaroodpornego i układamy łyżką w taki sposób aby uzyskać gładką powierzchnię. Za moment, będziemy na mięso wykładać ziemniaki. 

7. Przyszedł czas na odlanie ziemniaków. Po odlaniu traktujemy je dokładnie tłuczkiem do ziemniaków dolewając tyle śmietany, aby ziemniaki uzyskały konsystencję lekkiej, puszystej masy.

8. W miseczce roztrzepujemy jedno jajko widelcem i dolewamy do ziemniaków energicznie mieszając ziemniaki łyżką.

9. Gotową masę ziemniaczaną wykładamy ostrożnie na mięso i wygładzamy powierzchnię. Aby zapiekanka ładnie się prezentowała zrobiłam rowki widelcem. Wierzch zapiekanki posypujemy odrobiną parmezanu lub sera. Jeśli użyjecie tak jak ja parmezanu otrzymacie ciekawą chrupiącą skórkę. Jeśli nie macie parmezanu możecie też użyć zwykłego sera, ale nie otrzymacie takiej powierzchni;)

10. Zapiekankę wstawiamy do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika. Ja piekę tą zapiekankę "na oko" do momentu aż wierzch uzyska złoty przypieczony kolor, ale na pewno możecie spokojnie liczyć pół godziny.








Teoria głosi, że natki pietruszki się nie zapieka, nie gotuje, w ogóle nie poddaje się obróbce termicznej, ale od czego w końcu są eksperymenty? W każdym razie pietruszka wnosi odrobinę świeżości i lekkości do potrawy, daje super aromat. Jeśli natomiast uważacie, że obróbka termiczna natki pietruszki to zbrodnia przeciwko żołądkom użyjcie świeżej natki posypując po prostu gotowe danie.
Read More

wtorek, 29 stycznia 2013

Kurczak w cytrynie i rozmarynie

Uwielbiam przyrządzać kurczaka. Bardzo wdzięczne mięso. Delikatne, szybko przechodzi przyprawami, dzięki czemu można wykorzystać niezliczone kombinacje ziół, sosów, warzyw. Przygotowanie nie jest pracochłonne ani czasochłonne.

Najczęściej przygotowuję udka, bo to one cieszą się zawsze największą popularnością. Są najwygodniejsze do jedzenia. Czasem jednak, kiedy mam ochotę go czymś nafaszerować wybieram kurczaka w całości.

Przygotowanie kurczaka w całości jest mega proste, pomimo, że przy pieczeniu musicie zdać się na intuicję. Ciężko jest podać dokładny czas pieczenia, bo kurczaki w całości różnią się wielkością. Postaram się jednak opisać wszystko na tyle dokładnie, żebyście nie mieli z niczym problemu.

Składniki:

  • cały kurczak
  • jedna cytryna w całości
  • suszony rozmaryn
  • sos sojowy
  • odrobina oleju roślinnego.
  • około 250 ml piwa
  • przyprawa warzywna typu vegeta

Przygotowanie:

1. Kurczaka dokładnie myjemy zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.

2. Mięso pokrywamy cieniutką warstwą oleju. Ja w tym celu używam spryskiwacza,ale poradzicie sobie skraplając mięso i lekko rozprowadzając po nim olej.

3. Mięso nacieramy przyprawą typu vegeta. Pamiętajcie ze to nie ma być panierka z przyprawy. Kurczaka lekko oprószamy przyprawą i rozprowadzamy ręką, tak, żeby przyprawa znajdowała się na całym kurczaku. Pamiętajcie, żeby odrobinę przyprawy rozprowadzić również we wnętrzu kurczaka.

4. Tak samo jak z przyprawa warzywną postępujemy z suszonym rozmarynem. Nacieramy mięso równo z każdej strony.

5. Do środka kurczaka wkładamy naciętą cytrynę. Ja związałam nogi kurczaka bawełnianą nitką żeby lepiej prezentował się w brytfannie. Nie jest to konieczne, gdyż cytryna i tak stamtąd nie ucieknie.Kurczaka wiąże się w przypadku luźnego farszu.

6. Przekładamy kurczaka do brytfanny skraplamy sosem sojowym i wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Pozwalamy mu się przyrumienić.

7. Gdy kurczak osiągnie złoty kolor polewamy go powoli piwem. Alkohol spowoduje, że mięso będzie miękkie, delikatne, z łatwością będzie odchodziło od kości, a skórka będzie chrupiąca. I pieczemy dalej, od czasu do czasu polewając wytworzonym w brytfannie sosem.

8. Kurczak jest gotowy gdy w sosie nie czuć alkoholu. Od momentu polania piwem trzymam kurczaka w piecu mniej więcej 30-40 minut. W tym czasie przygotowuję dodatki - ryż, surówki.












Gotowe. Pyszne. Rozmaryn nadaje lekko leśny aromat, natomiast cytryna przynosi lekki powiew świeżości. No rewelacja. Stawiam zawsze taką brytfannę na stół, żeby każdy odkroił sobie swoją ulubioną część. Wtedy pojawiają się "bitwy" o nóżki. Sos wykorzystujemy do polania ziemniaków lub ryżu, a gdy zostanie, wykorzystuję go na drugi dzień do polania np. klusków kładzionych.
Read More
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© MorrineLand, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena