Często też mam inne zachcianki. Ostatnio cały dzień chodziły za mną krewetki. I tak jak w przypadku wszelkich innych zachcianek, nie interesowały mnie półśrodki. Żadne dania mające w składzie krewetki, tylko same krewetki, beż żadnych zbędnych dodatków, ciast, sezamu....
Jeśli najdzie was taka ochota, tylko i wyłącznie na krewetki, polecam ten przepis, którego nauczyła mnie mama. Banalnie prosty, każdy sobie z nim poradzi, a dzięki temu przepisowi możemy się cieszyć czystym smakiem krewetek. To taki trochę burżujski przepis, bo krewetki najtańsze nie są, stąd często występują jako dodatki w daniach. Gdyby kiedyś przyszło wam do głowy jeść krewetki z tego przepisu to w markecie z owadem w logo są paczuszki 100g za 10 zł. Mrożone. Ale są. Jadam je i żyję;)
Składniki:
- krewetki (a w jakiej ilości się Wam żywnie podoba)
- oliwa z oliwek do smażenia
- 2 ząbki czosnku
- majonez
- koncentrat pomidorowy
- kilka kropel soku z cytryny
Przygotowanie:
1. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Około 2 łyżek. Wrzucamy przekrojone na pół ząbki czosnku i chwilę podsmażamy. Kiedy czosnek zacznie się przysmażać wyjmujemy go z oliwy. Chodzi nam tylko o to, żeby czosnek oddał swój aromat do oliwy.
2. Na oliwę wrzucamy krewetki i chwilę podsmażamy. Trwa to może ze 2-3 minutki.
3. 2 łyżki majonezu mieszamy z łyżeczką koncentratu pomidorowego oraz sokiem z cytryny. Wszelkie wodne stworzenia - ryby, krewetki, czy inne owoce morza uwielbiają cytrynę.
I gotowe. Najprostszy i najpyszniejszy sposób na krewetki. Przepis ten polecam szczególnie osobom, które chciałyby spróbować krewetek, ale trochę się boją. Maczane w podanym w przepisie dipie smakują rewelacyjnie i mam nadzieję, że taka wersja przekona was do jedzenia tych stworzonek;)
Ludzie albo jedzą owoce morza, albo ich nie jedzą. Ja należę do tej drugiej grupy i krewetka smakowała mi jeden jedyny raz - w całości usmażona w tempurze, w restauracji z sushi. Chyba dlatego się przyjęła, że nie było czuć typowo krewetkowego smaku :P
OdpowiedzUsuńPrzepis prosty i dla ludzi, ale z niego całego robię tylko sos - nadaje się do tysiąca innych rzeczy :D A krewetki zostawię bardziej wysublimowanym podniebieniom.
tempura jakoś wielce chyba nie zmienia smaku krewetki... inaczej z sosami, które są dodawane do maczania krewetek. tak czy siak, może kiedyś się odważysz na spróbowanie innych;)
OdpowiedzUsuńZatem musiała to być jedna z tych krewetek, które smaku nie mają w ogóle, skoro tempura ją zabiła permanentnie. Odważałam się już kilka razy i za każdym była lipa. Jedyne wyzwanie przede mną to ślimaki, którymi mi czasami grozisz :D
OdpowiedzUsuńNo wreszcie jakiś ruch na blogu! :)
OdpowiedzUsuń